Moje kociambry, oba są w pełni domowe. Żaden z nich nawet specjalnie nie chce wychodzić na klatkę schodową. Ze świeżego powietrza korzystają tylko wylegując się na balkonie, gdzie mam rozpiętą siatkę, gdyby któryś próbował spadochroniarstwa, bez sprzętu ;) Wyraźnie im to wystarcza. Nawet bardzo rzadkie wizyty u moich rodziców, kiedy gdzieś wyjeżdżam na dłużej są opłakiwane przez kilka dni.
Z kolei koty mojego sąsiada, też dwie dorodne sztuki, to włóczykije. Wychodzą na zewnątrz i robią obchód na dzielnicy. Czasem podobno nawet nie wracają na noc. Ja bym chyba umarła z nerwów, że się coś stało i nie mogą wrócić do domu. Wiem, że obecnie, w dobie nowoczesnej technologii można kota zaopatrzyć w gps - https://jakuma.pl/lokalizator-gps-dla-kota/ by mieć rękę na pulsie i móc w ka zdej chwili zlokalizować delikwenta. To jednak uspokoiłoby mnie tylko trochę, bo i tak bałabym się, ze jeden albo drugi wpadnie pod koła pędzącego auta...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kanarkowy grubasek
Mojej babci siostra od zawsze chyba miała kanarki. Jak jeden kończył żywot, to otrzymywała następnego. By jednak to źle nie zabrzmiało, ...
-
Lato mamy w pełni, i choć słońce nas nie rozpieszcza, no przynajmniej pierwszej części wakacji, to ja już zdążyłam się porządnie opalić. Ni...
-
Mojej babci siostra od zawsze chyba miała kanarki. Jak jeden kończył żywot, to otrzymywała następnego. By jednak to źle nie zabrzmiało, ...
-
Tak właściwie szynszyla - bo to właśnie osobnika płci pięknej, miałam kiedyś okazję hodować. Co ciekawe wcale nie jestem zwolenniczką takic...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz