czwartek, 31 sierpnia 2017

Kanarkowy grubasek


 Mojej babci siostra od zawsze chyba miała kanarki. Jak jeden kończył żywot, to otrzymywała następnego. By jednak to źle nie zabrzmiało, żyły one długo i miały u niej jak u pana Boga zza piecem. Chyba nawet aż za dobrze. Bowiem każdy absolutnie każdy, był upasiony na maxa. Nawet klatkę miały pootwieraną przy uchylonych oknach, bo żaden z nich nie mógł latać. Masa im na to nie pozwalała. Jedyne co - to skakały z miejsca na miejsce, albo były przenoszone.
Do tego stanu doprowadziła je ciotka, dając im zbyt duże ilości jedzenia. One zachęcone szczodrym człowiekiem łupały nawet ziemniaki, które zostały po obiedzie O.o
Widzieliście kiedyś kanarka jedzącego gotowane pyry?? No ja widziałam. Niestety ani to nie było zdrowe dla nich, ani odpowiednie. No ale ciotka wiedziała lepiej.

Lokalizator sierściuchów

Moje kociambry, oba są w pełni domowe. Żaden z nich nawet specjalnie nie chce wychodzić na klatkę schodową. Ze świeżego powietrza korzystają tylko wylegując się na balkonie, gdzie mam rozpiętą siatkę, gdyby któryś próbował spadochroniarstwa, bez sprzętu ;) Wyraźnie im to wystarcza. Nawet bardzo rzadkie wizyty u moich rodziców, kiedy gdzieś wyjeżdżam na dłużej są opłakiwane przez kilka dni.


Gatunki zagrożone

Niestety nasz świat nie jest idealny. Wiele gatunków zwierząt jest zagrożonych. znaczy to tyle, że już nasze prawnuki mogą ich nie zobaczyć, na żywo chociażby w rezerwatach i parkach zoologicznych. Taka jest smutna prawda. Wszystko to jest oczywiście spowodowane wyniszczającą działalnością człowieka. Okrutny to gatunek, który jest tak ekspansywnym zwierzęciem.


wtorek, 29 sierpnia 2017

Szynszyl

Tak właściwie szynszyla - bo to właśnie osobnika płci pięknej, miałam kiedyś okazję hodować.
Co ciekawe wcale nie jestem zwolenniczką takich domowych hodowli. Wolę by te zwierzaki, handlarze zostawili w ich naturalnym, górskim środowisku w Chile. No ale futro i te sprawy.

Moja agentka, bo chyba ta nazwa najbardziej oddawała jej charakter, była jak wszystkie szynszyle nocnym zwierzakiem. W klatce miała domek, by spać w nim w ciągu dnia. Nocą służył za huśtawkę i karuzelę w jednym. Nie dało się spać.
Klatkę miała kupioną od razu dwupiętrową, bo to zwierzątko potrzebuje przestrzeni. Na wolności skacze, po półkach skalnych w Andach. Jednak i tak, była codziennie, nawet na kilka godzin wypuszczana, by sobie pobiegała. Trzeba jednak pilnować szynszyli, gdyż te gryzonie uwielbiają trenować swoje ząbki, nawet na przewodach elektrycznych. Moja chyba dwa razy zafundowała sobie trwałą, na wąsach. Do tego agentka próbowała otworzyć, przymknięte okno!
Szynszyle bywają agresywne i w sytuacji zagrożenia, próbują nie tylko ugryźć, ale i obsiurać przeciwnika moczem. Dosłownie.
W kwestii wyposażenia klatki, nie polecam hamaków, nasza dostała pod choinkę, jako pełnoprawny domownik - prezent, który rozmontowała jeszcze tej samej nocy. I tyle było z hamaka.

Ogólnie to milutkie zwierzątka, które kochają piaskowe kąpiele w doniczce i nie wyobrażam sobie, jak można z nich robić płaszcz. To jest po prostu chore.


Kanarkowy grubasek

 Mojej babci siostra od zawsze chyba miała kanarki. Jak jeden kończył żywot, to otrzymywała następnego. By jednak to źle nie zabrzmiało, ...